Sezon rozpoczęliśmy meczem na wyjeździe z liderem Gdovią Gdów. Jak się później okazało lider nie taki straszny, jak go malują. 

Mecz od początku był wyrównany, ale to gospodarze konkretniej atakowali. Widać było że jak piłkę posiadali to wiedzieli co z nią chcą zrobić. Powtarzane akcje, zagrania na pamięć, ale Wiarusy były tego dnia dobrze dysponowane w grze defensywnej, szczególnie tego dnia wyróżniał się Michał Gurda który wrócił do gry po dłuższej przerwie ze względu na charakter pracy.

Mecz jak to mówią do jednej bramki i przy odrobinie szczęścia mógł zakończyć się remisem gdyby nie pomyłka arbitra. Na prawej stronie napastnik gości mija Gruchałę, wypuszcza sobie piłkę, dobrze asekurujący Suder przejmuje piłkę i ją zasłania przed napastnikiem, ten popycha Jacka, zabiera piłkę i strzela bramkę na 1-0. Kuriozalna sytuacja, z nie wiadomych przyczyn sędzie nie gwizdnął faulu, ale kto był na meczu mógł zobaczyć jeszcze wiele więcej dziwnych decyzji arbitra.

W drugiej połowie Wiarusy mocno przycisnęły rywala, ale by oddać strzał na bramkę nie było pomysłu. Jedynie stałe fragmenty których mieliśmy kilka. W 93 minucie gospodarze z rzutu rożnego zdobywają kolejną bramkę i mecz kończy się wynikiem 2-0.

Walki chłopakom nikt nie może odmówić w tym meczu, oby z czasem ich zaangażowanie przełożyło się również na bramki w kolejnych meczach.