Niestety... tak należy rozpoczać relacje z meczu przeciwko w Tęczy Słomiróg.

Już przed meczem trener uczulał, że ten mecz będzie bardzo trudny z różnych względów. Obawy się spełniły, fatalna pierwsza połowa sprawiła że na przerwę schodziliśmy przy wyniku 1-0 za gości. Wiarusy grały nerwowo, bez pomysłu, zupełnie inaczej niż  w ostatnich meczach. 

W przerwie zimny prysznic, dzięki czemu poczatek drugiej połowy był znacznie lepszy. Wiele sytuacji bramkowych, których niestety nie wykorzystaliśmy. Największym pechowcem meczu był dzisiaj Kamil Nowak, nasz najskuteczniejszy zawodnik tego dnia mimo kilku okazji nie zdołał pokonać bramkarza. Już na poczatku drugiej połowy bramkę zdobył "Stolik" po fantastycznym uderzeniu z około  25 metrów. Wiarusy w tej części meczu były znacznie lepsza drużyna. Stowrzyliśmy sobie multum okazji do zdobycia goli, a najtrudniejsza z nich wykorzystał Konrad Sidełko, który popisał się indywidualna akcja wyprowadzajac Wiarusy na prowadzenie 2-1. Niestety nie wykorzystane sytuacja się mszcza, stare porzekadło które się sprawdziło. Tęcza wyrównuje na 2-2. Do końca meczu gra wyglada jak w dwa ognie, atak za atak, obie drużyny chciały wygrać, wymiana ciosów niczym Rocky Balboa w ostatniej rundzie z Apollo Kidem, ale bez happy endu dla Wiarusów. 2-2 i wielkie rozczarowanie wśród zawodników i kibiców. Po prawie półtora miesięcznych wojażach na wyjeździe przed własna publicznościa remisujemy z Tecza Słomiróg 2-2.

W niedziele okazja do rehabilitacji, przyjeżdża do nas Kokotów i miejmy nadzieję, że nasza drużyna pokażę się ze znacznie lepszej strony.