Wiarusy gromią na wyjeździe

LKS Czarnochowice - Wiarusy Igołomia 0:4 (0:1)

Bramki : Gurda, Jarosław Pluciński, Konrad, Gurda.

Skład Wiarusów : Paluch (GK) - Szarek(Bieroń), Przemysław Nowak, Pawlikowski, Gruchała - Gurda, Krzyk(Niziołek), Filip Nowak, Jarosław Pluciński, Konrad - Jakub Pluciński(Cholewa).

Zmiany : Cholewa za Jakuba Plucińskiego

              Bieroń za Szarka

              Niziołek za Krzyka

Po lekkich zawirowaniach związanych z tym spotkaniem wyszło na to, że
Wiarusom takie zamieszanie służy. Przypomnijmy, ze MZPN Wieliczka odwołał wszystkie spotkania planowane na weekend 13-14 kwietnia. Decyzja ta nie była jednak po myśli działaczy z Igołomii i Czarnochowic, dlatego oba zespoły odwoływały się od tego postanowienia i wystosowały pismo do MZPNu. Boisko w Czarnochowicach było w dobrym stanie, dlatego też bez problemu mozna było na nim rozgrywać zawody. Związek nie miał nic przeciwko i postanowił, że spotaknie się odbędzie.

 

Historia spotkań przeciwko Czarnochowicom pokazuje, że zespół ten jest niewygodnym rywalem. Świadczą o tym porażki z poprzednich sezonów, gdzie Wiarusy przegrały : raz 4:3 prowadząc w pewnym momencie 3:1, drugą wpadką było spotkanie sprzed dwóch sezonów, gdzie polegliśmy 7:3. Oba mecze rozgrywane były w Igołomii. Wczoraj było o tyle łatwiej, że gospodarze grają od pewnego czasu bez kluczowego zawodnika jakim jest Warmuz, który przeniósł się do sąsiada - LKS Śledziejowice. Nie ciężko było zauważyć, że zespół Czarnochowic jest w trakcie przebudowy.

Wiarusy przystąpiły do pojedynku w składzie jaki często-gęsto trener Paluch wystawiał w spotkaniach sparingowych. Lecz ku zdziwieniu między słupkami stanął nie Kamil Małek, a ku zdziwieniu sam trener Paluch, dobrze znany kibicom z Czarnochowic. To chyba jedyna zmiana jaka zaszła.

Od pierwszych minut meczu można było zauważyć przewagę gości. Mało błędów w obronie, dobra gra z przodu szybko przyniosły rezultaty. W 17 minucie wynik spotkania otwarł Michał Gurda, który otrzymał bardzo dobre dośrodkowanie z prawej strony od Artka Konrada, ten pierwszy zgasił piłkę na klatkę piersiową i pewnym, mocnym strzałem pokonał golkipera gospodarzy. Dobrą okazję na podwyższenie wyniku w 43 minucie miał Kuba Pluciński, ale posłał piłkę obok słupka.

W drugiej połowie meczu działo się o wiele więcej. I to Wiarusy były reżyserem drugiej części spotkania. Jednak na kolejne trafienie trzeba było czekać aż do 70 minuty. Do dośrodkowania z prawej strony boiska źle wyszedł bramkarz gości, piłka znalazła się pod nogami Jarka Plucińskiego, który długo się nie zastanawiał i lobem posłał piłkę do siatki. Dosłownie za dwie minuty podwyższyć mógł duet Filip Nowak - Konrad, ale ten pierwszy zagrał zbyt samolubnie i nie podał do dobrze ustawionego Konrada, a strzelił "po krótkim", z czym problemu nie miał bramkarz. Co się odwlecze, to nie uciecze, jak mówi znane powiedzenie. Artur Konrad zaliczył trafienie około 80 minuty. Ostatni gol padł za sprawą dobrze dysponowanego w tym spotkaniu Gurdy, który zamknął rezultat meczu. Tego dnia było to drugie trafienie Michała.

Zwycięstwo jak najbardziej zasłużone, udekumentowane czterema golami może cieszyć i dawać nadzieje na dobre wyniki w tej rundzie. Jednak nie ma co popadać w huraoptymizm, gdyż przed nami jeszcze 12 spotkań, w tym dwa zaległe z Iskrą Zakrzów na wyjeździe i Gdovią Gdów i siebie.

 

Komentarzy (0)

Cancel or