Twierdza Batorego obroniona

W gorące popołudnie przyszło zmierzyć się naszej drużynie z rywalem zza Wisły. Takiej "żarówy" w tym roku jeszcze nie było, mimo to, Wiarusy punktualnie o godzinie 17:00 rozpoczęli ciekawie zapowiadający się pojedynek.

Pierwsza połowa to bardzo słaba gra naszej drużyny. Dwie stracone bramki, pierwsza po błędzie całej obrony, piłka wrzucona na długi słupek, wszystkim wydawało się że piłka wyjdzie za linię bramkową, podczas gdy napastnik Batorego zdołał zamknąć akcje i zdobyć prowadzenie dla swojej drużyny już na samym początku meczu. Wiarusy starały się odrobić straty, ale próby strzału nie przynosiły efektu, za lekko uderzał Michał Gurda, niecelnie Jarek Krzyk, brakowało dokładności i spokoju. Strata piłki w środkowej strefie, szybka kontra, idealna wrzutka, podręcznikowe wykończenie akcji uderzeniem głową i mamy 2-0 dla Batorego. Akcja godna rangi spotkania. Mimo upalnej pogody pierwsza połowa rozgrywana była w dosyć szybkim tempie.

 

Na drugą połowę Wiarusy wyszły zdeterminowane by odrobić straty. Wiarusom udało się zdobyć bramkę kontaktową zaraz po wznowieniu drugiej części gry.  Na lewej stronie piłkę w tempo dostał Kamil Nowak, podciągnął kilka metrów i dograł do wbiegającego Michała Gurdy, a ten nie zwykł marnować takich okazji. Po zdobyciu bramki Wiarusy nadal atakowały, wydawać by się mogło że przejęliśmy inicjatywę, problem w tym że Batory dobrze się bronił. Okazji do wyrównania nie brakowało, swoje okazje mieli np. Kamil Nowak(obronił bramkarz), Dominik Nawalany po indywidualnej akcji, niestety strzał Dominika został zablokowany. Batory opóźniał, wybijał, kontratakował i cel swój osiągnął. Sędzia zakończył spotkanie przy wyniku 2-1 dla gospodarzy.

Nie udało się wygrać na ciężkim terenie w Woli Batorskiej. Okazja do poprawienia nastrojów już w przyszłą niedzielę na boisku Węgrzcanki.

Komentarzy (0)

Cancel or